Wiem, wiem dawno nie pisałam... Jakoś tak wyszło, że nie miałam inspiracji... Ale teraz postaram się pisać częściej :)
Są różne wersje koków, zaczynając od najprostszych, przez te na wypełniaczu, a kończąc na wymyślnych w różnych kształtach np. kokardy.
Ale czy słyszeliście o rozwalonym koku?
Kiedyś starałam się, by mój kok był niemal idealny, by nic nie sterczało itd. Była to jednak krótkotrwała fryzura, gdyż wystarczył jeden niewłaściwy ruch i...
Właśnie co i? I kok się zaczynał rozwalać, z czasem coraz bardziej. Więc poddenerwowana zazwyczaj robiłam go jeszcze raz... Tylko po co?
Pewnego razu zobaczyłam, że rozwalony kok (jeśli można nazwać to kokiem) wygląda całkiem... Ciekawie
I powiem Wam, że stresowanie się wyglądem koka to zbyteczne przejmowanie się tym. Rozwalony kok to coś, co sprawia, że nie wyglądamy "idealnie", wyglądamy "po ludzku". Taki kok pokazuje, że jesteśmy trochę zakręceni, że tak trochę buntujemy się przeciw nudzie, że mamy poczucie humoru i że nawet "fryzura w stanie względnej rozsypki" nie zbije nas obranego celu. Więc moim zdaniem robiąc koka, nie musimy przejmować się w jakim stanie będzie później, bowiem on sam zadba o siebie.
Może warto dać im szanse a nie zawsze je poprawiać?
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Czekam na Wasze komentarze :)
xoxo
The One-Metis
Coś w tym jest, mi się tak mocno nie rozwala, tylko zwisają z niego małe pasemka włosów: nie wiem jak to wygląda, ale nic na to nie poradzę.
OdpowiedzUsuńJa noszę tylko jedną fryzurę: Czyli rozpuszczone włosy. ;D
OdpowiedzUsuń(Legenda głosi, że kiedyś ktoś mnie widział w innej fryzurze... [Dobrze, trochę żartuję :} )
Jeśli chodzi o post to fajny, bo nigdy sobie nie przypominam, aby ktoś zaczął pisać o rozwalonym koku ;)
Każda legenda ma w sobie ziarnko prawdy ;)
UsuńCóż, niektórzy mówią, że do odważnych świat należy. Moim zdaniem do odważnych i oryginalnych ;)